3/29/2012

/8

Alex niechętnie wstała słysząc dzwonek do drzwi. Nie wiedziała kogo się spodziewać, gdyż jej mama wyszła załatwić jej nauczanie w domu. Spojrzała tylko na zegarek 5:15 PM. Otworzyła drzwi myśląc, że to jakaś sąsiadka, czy listonosz. Zdziwiła się, gdy w drzwiach zobaczyła zapłakaną Justine. Wpuściła ją do środka.
- Co się dzieje? - zdobyła się w końcu na odwagę Alex.
- Widziałam go ostatnio z nią, znowu.. Mimo tego chyba mnie zauważył i nic. Jak gdyby nigdy nic się nie stało. - szlochała po cichu.
- Dobrze wiesz jaki jest Liam, nie da się rozpoznać jego uczuć. Pamiętasz jak skończyła się zabawa w "nie boję się łyżek"? - zaśmiały się obie.
- Pamiętasz? - zapytała po chwili dość zdziwiona.
- Niektóre chwilę z mojego życia wracają. - uśmiechnęła się. - Jakbym na nowo je przeżywała, nie licząc bolesnych upadków.
- Cieszę się razem z Tobą. - odpowiedziała.
- On Cię kocha i nawet nie myśl, że mógłby Cię zdradzić. To niby tak banalne, ale cholernie miłe, nie? - zaakcentowała słowo cholernie.
- Dlaczego Ty go bronisz?
- Bo jest tego wart i Ty o tym wiesz, Just. - posłała jej ciepły uśmiech po czym się przytuliły.
- Wybacz, że psuję tą miłą atmosferę, ale... - zawahała się. - Zamierzasz do nas wrócić?
- Nie. - opowiedziała stanowczo. - Nie chcę patrzeć na tych ludzi.
- Chłopcy chcieliby się z Tobą spotkać, wszystko wyjaśnić. - powiedziała cicho bojąc się reakcji Alex.
Jak będę gotowa na rozmowę z nimi to się odezwę, a jak na razie wystarczająco namieszali mi w życiu. - powiedziała rozzłoszczona. 
- Tęsknimy za Tobą. - wyszeptała i spuściła głowę.
- Czy Niall wrócił? - zapytała. - chcę się z nim spotkać.
- Wiesz gdzie może być? - zapytała Justine nie kryjąc radości. - Od nikogo z nas nie odbiera telefonów.
- Spotkam się z nim, a Ty idź wyjaśnij sobie tą sytuację z Liam'em. 



***



- Wejdź. - powiedziała obojętnie, ale stanowczo Alex. Chłopak wykonał polecenie i usiadł na dużej kanapie w salonie.- Dziękuję, za to że odważyłeś się mi wyjawić tajemnicę mojego życia. - zaśmiała się gorzko. - Ale i to Cię nie usprawiedliwia, bo nie było to fair.
- Wiem, ale.. - przerwał jej.
- Cii.. - przytknęła palec do jego ust. -  Nie pomyślałabym, że Ty.. Zupełnie obcy mi człowiek.. Po prostu nie wiedziałam, że jesteś taki lojalny. I dziękuję jeszcze raz, bo gdyby nie Ty nadal tkwiłabym w błędzie zakochując się w Louis'ie. I poprzedzając Twoje pytanie - tak, powoli przypominam sobie niektóre fakty.
- Lekarze nie dawali Ci zbytnio szans, mimo to cieszę się. I przepraszam za nas wszystkich.
- Wiesz, że wam nie wybaczę? - zadała pytanie retoryczne. - Nawet gdybym chciała to zawsze będą to pamiętać. To upokorzenie.. - tym razem on przerwał.
- To nie była Twoja wina, my zachowaliśmy się jak najgorsi skurwiele. - nie zaprzeczyła, spuściła tylko głowę. Chłopak zrozumiał, że chce zostać sama, więc pożegnał się i wyszedł.



***



- Liam? - zapytała niepewnie Justine wchodząc do jego pokoju. Chłopak siedział na łóżku i przeglądał twittera. Podeszła i usiadła obok niego.
- Nie bądź na mnie zła. - powiedział patrząc jej w oczy. Dziewczyna posmutniała. - Przecież wiesz, że chcę z Tobą być do końca świata.
- I jeszcze dalej. - dodała nerwowo bawiąc się telefonem. - Wracasz do tego...
- Nie! - przerwał jej odstawiając laptopa. - Nigdy do tego nie wrócę. Zrozum, że kocham tylko Ciebie. - patrzył w jej zaszklone oczy.
- To nie spotykaj się z nią więcej. ta dziewczyna ma zły wpływa na Ciebie. Wpakuje Cię w jakieś kłopoty. Znowu... - mówiła, a po jej policzku poleciało kilka łez.
- Zabraniasz mi się spotykać ze znajomymi? - zapytał nie wierząc, że to słyszy.
- Chciałam dobrze.. Ale nie mogę Ci nic zabronić, więc masz wybór.. Albo ja, albo.. - zacięła się. - Ona i jej dragi. Wybieraj, już. - złapał ją za rękę.
- Stawiasz mi ultimatum. Nie będziesz mi niczego zabraniać! - krzyczał.
- Widzieliśmy się ostatni raz. Cześć! - trzasnęła drzwiami, co jakby wyrwało Liam'a z transu, ale już było za późno, żeby to odkręcić.

3/22/2012

/7

- Hazza! Pamiętasz jak uciekliśmy w nocy, żeby pójść na koncert? - z przemyśleń wyrwała chłopaka Alex.
- Co? - zapytał rozkojarzony. Dziewczyna powtórzyła, a o siedział nie wiedząc, co powiedzieć. - Nic takiego się nie stało. Pamiętałbym. - skłamał.
- Och. - jęknęła. - Szkoda, myślałam, że to wraca, a to znów głupie urojenia. - przytulił ją.



***



- Alex, możemy pogadać? Sami.. - szepnął Niall. Dziewczyna wstała z kanapy i ruszyła w kierunku drzwi, a on za nią. Kiedy już wyszli i usiedli na ławce w pobliżu domu zapytała o czym chciał rozmawiać. 
- Ciężko mi to mówić, wiem, że chłopcy mnie za to znienawidzą, ale..
- Dobra,  daruj to sobie i mów o co chodzi. - powiedziała dość miłym głosem.
- Więc, to nie do końca prawda, co powiedzieliśmy Ci o Twoim wcześniejszym życiu. Zmieniliśmy je o 180 stopni. -powiedział nie ukrywając, że brał w tym udział.
- A więc? Mogę poznać szczegóły? - dopytywała dziewczyna. Wyjaśnił jej sytuację z Louisem i resztą zespołu. 
- Dlaczego mam Ci wierzyć? - zapytała z dziwnym grymasem.
- A dlaczego miałbym kłamać? Widać, że jesteś teraz szczęśliwa, ale nie mógłbym Cię okłamywać całe życie. Za bardzo mi na Tobie zależy. Zrozum to! - tłumaczył. Dziewczynie poleciały po policzkach łzy.
- Jak mogliście mi to zrobić? Wykorzystaliście mnie, wypadek, sytuację. - płakała coraz głośniej.
- Przepraszam. - wyszeptał i zostawił ją samą. Wziął walizki spod domu i wsiadł do taksówki. Wyjechał do rodziców zostawiając resztę z problemem. "Musiałem to zrobić, zrozumiem jeśli mi nie wybaczycie. Przepraszam." - wystukał smsa Niall i wysłał do każdego z chłopców.



***



- Długo zamierzaliście żyć z tym kłamstwie? - pytała przez łzy dziewczyna.
- Kochanie. - podbiegł Louis chcąc załagodzić sytuację. Wszyscy patrzyli z żalem wymalowanym na twarzach. Odepchnęła go i spojrzała w oczy Harry'ego z pogardą.
- Nie spodziewałam się tego po Tobie. - wyszeptała i wyszła zostawiając po sobie tylko delikatny zapach perfum unoszący się gdzieś miedzy chłopcami. Tomlinson stał nieruchomo wpatrując się w odchodzącą dziewczynę, nie potrafił jej zatrzymać. Nie po tym, co jej zrobili. Nikt tego wieczoru nie odezwał się nawet słowem. Dziewczyna przeszła przez ruchliwą ulice i parkiem szła do domu.
- Co się stało? Dlaczego? Czy to Louis? - wypytywała pani Schirazi.
- Ukrywałaś to przede mną? Ty tez brałaś w tym udział, prawda? - powiedziała dławiąc się łzami.
- Kochanie, nie miałam pojęcia, co było między wami. Cieszyłam się Twoim szczęściem. I zrozumiem jeśli nie chcesz tu zostać.
- Chcę być blisko taty. - wyszeptała po czym położyła głowę na poduszkę i zasnęła. Kobieta patrzyła na córkę jeszcze chwilę i wyszła.



***



- Miałam koszmary w nocy. - opowiadała mamie dość zadowolona dziewczyna.
- Słonko.
- Tak, wiem.- przerwała jej śmiejąc się.
- To prawda, kochanie. - popsuła nastrój mama.
- To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. - szepnęła pod nosem i zaczęła zajadać się omletem.
- Harry chciałby Cię odwiedzić zanim wyjedziemy. - zająknęła się.
- Nie teraz. - odpowiedziała i wyszła dziękując za śniadanie. Zaczęła pakowanie. Na samym początku odrzuciła kilka ubrań które kojarzyły się z nimi. Kończyła już pakowanie, kiedy spojrzała na półkę koło łóżka i rozpłakała się. Stało tam zdjęcie jej i Harry'ego. Byli mali i biegali w letnich strojach po ogrodzie z obdartymi kolanami i łokciami. Uroczy siedmiolatkowie. Wzięła ramkę i włożyła do kartonika.
- Nie potrzebuję takich przyjaciół. - powiedziała do siebie. - Możemy już jechać.
Wsiadła do czarnego BMW X6 i wyjęła książkę.

3/19/2012

/6

- Harry, dlaczego jej na to pozwoliłeś? - krzyczała mama Alex.
- Mamuś, ale to moja wina. Nie chciałam tam znowu sama siedzieć. Jak widzisz nic mi nie jest. - usprawiedliwiała się dziewczyna.
-Wasze wystrzałowe pomysły nie zawsze muszą mieć happy end. - tłumaczyła już spokojniej, ale nadal stojąc w korytarzu.
- Przepraszamy. - powiedzieli wszyscy chórem. Pani Schirazi narzekała jeszcze chwilę, a następnie zrobiła śniadanie już z promiennym uśmiechem widząc jej córkę razem z Tommo. Wszyscy przebrani już zeszli czując roznoszący się zapach gofrów.
- Mmmm.. - wymamrotał Niall siadając do stołu.
- A gdzie Alex? - zapytała kobieta podając sok.
- Jest u Lou, zaraz przyjdą. - odpowiedział Haryy posyłając cioci uśmiech. Odwajemniła gest i zaczęła wypytywać dalej.
- Spali razem? Coś się tu dzieje, nie? - chłopcy wymigiwali się od odpowiedzenia zachwalając gofry. - No cóż muszę ich ostrzec, że za wcześnie na bycie babcią. - zaśmiała się. Nigdy nie ograniczała swojej córki, ponieważ od straty ojca zawsze była ułożoną dziewczyną i sumiennie przestrzegała zasad jakie sobie ustaliła.
- C o tak ładnie pachnie? - krzyczał schodząc po schodach Louis.
- Uważaj! - ostrzegała śmiejąc się Alex. Chłopak schodząc z ostatniego schodka poślizgnął się na misiu. Wszyscy zaczęli się śmiać, a on wykorzystał okazję i zgarnął kilka gofrów.
- Daj kawałek Twojego. - powiedziała nie krępując się Alex. Louis podał jej gofra smarując całą jej twarz bitą śmietaną. 
- Smakuje? - zapytał śmiejąc się, wszyscy zrobili to samo. Dziewczyna usiadła mu na kolanach i zaczęła go całować brudząc go przy tym.
- Teraz bardziej. - zaśmiała się. 



***



- A teraz niesamowici ludzie rozpoczną koncert niesamowitą piosenką "What Makes You Beautiful"! - rozbrzmiał głos prezentera. Wystrojone dziewczyny spoglądały zza kulis na scenę. Po skończonej piosence:
- A teraz chciałbym zaprosić na scenę Justine. Kochanie chodź tutaj. - powiedział Liam. Zestresowana dziewczyna weszła na scenę podchodząc do chłopaka. Hazza wziął kwiaty, które podawał mu ktoś z kamerzystów i dał je Liam'owi, który uklęknął przed nią i zaczął śpiewać The Fray - Look after you.
- Wyjdziesz za mnie? - powiedział po czym podał jej bukiet róż, a w jednej z nich był pierścionek. Po policzkach leciały jej łzy, które Liam ocierał dłonią.
- Tak, Liam'ie Payne, tak zostanę Twoją żoną. - wstał po czym namiętnie ją pocałował na oczach milionów fanów. Chłopcy zaczęli klaskać i gratulować. Lou wciągnął na scenę również Alex, a wtedy fanki zaczęły piszczeć i któraś z nich zaproponowała, żeby wszyscy razem coś zaśpiewali. Nikt się nie sprzeciwiał.



 ***




- Córciu, to było piękne! - krzyczała do telefonu mama Justine.
- Wiem, mamo. Kocham Go! - odwzajemniała radość.
- Odwiedźcie nas. A teraz ciesz się, nie przeszkadzamy! Kochamy Was! - odpowiedziała kobieta i rozłączyła się.
- Ja Was też. - wyszeptała i wróciła do reszty.  Wszyscy byli już nieźle pijani tylko nie zakochane w sobie narzeczeństwo.
- A Wy co? Pijemy Wasze szczęście sami! Tak być nie może! - mówił z dziwnym akcentem Tomlinson. - Królu Holordzie! Nie, nie, nie! Horaldzie! Lej! 
Harry trzęsącymi rękami wlewał połowę do kieliszków drugą obok.
- Marnujesz! - krzyknął mu do ucha Niall. - Dawaj to! - zabrał mu butelkę i zaczął z niej pić. Po chwili jednak wypluł wszystko na całujących się Zayn'a i Mine. - Wszystko widzę, Wy... Wy zakochana paro! - zaczął się śmiać,a  razem z nim cała reszta.
- Skarbie! - krzyknął Louis do chwiejącej się w stronę kuchni Alex. - Marchewki!
Po chwili w kuchni rozległ się głośny huk.
- Nic mi nie jest! - darła się roześmiana Ali.Chłopcy odetchnęli z ulgą, ale tylko na chwilę. - Ałć! - piszczała dziewczyna. Zayn szybko wstał i pobiegł do kuchni i zaczął się śmiać. Widząc dziewczynę męczącą się z otworzeniem lodówki. 
- Tomlinson! Szybko tu! - śmiał się dalej Malik. 
- Co jest? - pytał ledwo trzymając się na nogach. 
- Mam ją! Szmata! - chichotała Alex. Louis patrzył nie mogąc uwierzyć.
- Jak ją nazwałaś?! - oburzył się.- Chodź tu maleńka. - mówił biorąc marchewkę. Zaczął ją pocieszać z czego wszyscy mieli niezły ubaw. - A teraz już koniec tego dobrego. - powiedział po czym zaczął się zajadać.
- Chce mi się spać. - jąkała Alex. 
- Tommo. Weź ją. - mówił mu do ucha Harry. Wziął ją na ręce obijając się o każdą możliwą rzecz po drodze. Wylądowali w pokoju chłopaka na podłodze. Wczłapali się na łóżko i mimowolnie zasnęli.



***


- Moje marzenie się spełniło! - krzyczał skacząc po pokoju. - Mamy synka!
Alex spojrzała na niego krzywo po czym powiedziała:
- Czy ja o czymś nie wiem?
Chłopak się speszył i usiadł na łóżku.
- To tylko sen, prawda? - zapytał na co Ali przytaknęła kiwając głową.  Przytuliła się do niego i poprosiła, żeby poleżał z nią jeszcze chwilę.
- Cieszę się, że jesteś tu, ze mną. - wyszeptał Lou, na co Alex uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek.
- Dosyć tego dobrego! - wpadł do pokoju Hazza. - Niall zrobił śniadanie.
- Och, przerwałeś Nam. - powiedział Tomlinson udając obrażonego.
- Och, a ty mnie zdradzasz! - tłumaczył się Styles.
- Och, to ja idę się ubrać, a wy nacieszcie się sobą. - rzuciła dziewczyna idąc do łazienki.Harry rzucił się do Tommo na łóżko i zaczął go przytulać. Po paru minutach Lou na plecach Zayn'a dotarł do kuchni. Prawie do kuchni, zatrzymali się przed lustrem.
- Wyglądamy seksownie, nie sądzisz? - rzucił Malik.
- Ach, i to jak. - powiedział Tomlinson całując chłopaka w policzek. Wszyscy w spokoju zjedli śniadanie, po czym udali się do salonu odpoczywając, tylko Harry myjący naczynia  i Alex zostali w kuchni.
- Jak Wa się układa? - zaczął rozmowę.
- Poza tym, że nic nie pamiętam? Chyba dobrze. - odpowiedziała dziewczyna zajadając się jabłkiem. - A co z Tobą?
- Zabrałaś mi miłość mojego życia! Jak mam się czuć? - zaśmiał się Hazza.
- Taa, to dziś masz go na wyłączność, bo wracam do domu, egocentryczny loczku. - odpowiedziała śmiejąc się i całując go w policzek.
- O! Nie, tak nie będzie! - rzucił w nią pianą i zaczął gilgotać.
- Przepraszam! Harry, naprawdę! - krzyczała śmiejąca się dziewczyna.
- Styles! - rzucił badawczo Louis. - Oddaj mi ją!
- To ja idę do domu. - wyrwała się z objęć Styles'a, pocałowała Lou i pożegnała się z resztą.
- Odprowadzę Cię. - powiedział Tommo biorąc kluczyki.
- Nie, nie, nie! Nie jedziemy, idziemy. - powiedziała wyrywając kluczyki z rąk chłopaka i ciągnęła go za reke.

3/17/2012

/5

Do sali przyszła matka dziewczyny. Lekko rozmazany makijaż i trzęsące się ręce.
- Jak się czujesz, kochanie? - zapytała poprawiając swoje nieułożone włosy.
- Ale ja nikogo nie pamiętam. - wyjąkała Alex spoglądając badawczo na kobietę.
- Jestem twoją mamą, słonko.
- Dlaczego Cię nie pamiętam? Dlaczego nic nie pamiętam. Nie wiem nawet, co zdarzyło się między mną, a tym chłopakiem. Czy on był.. czy był.. był mi bliski? - w końcu dobrała odpowiednie słowa.
- Myślę, że.. tak. Ostatnio dużo czasu spędzaliście razem. Chyba dobrze się bawiliście. -  odpowiedziała pani Schirazi. Opowiedziała jej  jeszcze jakąś część jej życia, ale są przecież rzeczy, o których nie mówi się rodzicom. Co z tą częścią? Po paru godzinach kobieta musiała opuścić szpital, żeby iść do pracy.
We wejściu minęła Harry'ego, który szedł właśnie porozmawiać z Alex.
- Hej Alex. - krzyknął dochodząc do sali. Dziewczyna momentalnie uśmiechnęła się.
- Jesteś sam? - zapytała nie ukrywając zdziwienia.
- Tak. Chcę z Tobą porozmawiać o Lou. - Alex spoważniała.
- O czym dokładniej? Przecież ja nic nie pamiętam. - odpowiedziała, próbując się wymigać.
- To Twój chłopak, nie możesz go tak traktować. Ranisz go, mała.- poklepał ją po ramieniu i wyszedł. Zostawił ją z wieloma pytaniami w głowie.



***



- Halo? - rozległ się dźwięk w słuchawce.
- Louis? - i znów krzyk "Tommo". 
- Tak?
- Odwiedzisz mnie? Tylko sam, proszę. - zapytała Alex. Chłopak uśmiechnął się i odpowiedział, że zaraz będzie.
Założył koszulkę w paski i wziął kluczyki informując, że wychodzi. Do szpitala dotarł w ciągu piętnastu minut. Przywitał się buziakiem w policzek z dziewczyną, i zapytał o czym chciała porozmawiać.
- Harry powiedział, że byliśmy razem. - Tomlinson ukrył swoje zdziwienie i odchrząknął.
- Kocham Cię. - szepnął nie rozluźniając atmosfery. 
- Nie wiem nic o tobie. Czuję jakbym Cię nie znała. - odwróciła stronę w inną stronę. Louis'owi poleciały po policzkach łzy. - Nie chcę Cię zranić. - dodała po chwili. - Zabierz mnie stąd, proszę.
- Najpierw buziak. - zaprotestował już rozpromieniony, na co dziewczyna przyciągnęła go do siebie i pocałowała lekko w usta.
- Pasuje? - uśmiechnęła się.
- Jak najbardziej. - dziewczyna odłączyła od siebie kilka kabelków, ubrała jeansy i koszulkę. Louis wziął ją na ręce i przeszedł szybko pustym już korytarzem. - Zabiorę Cię do nas, bo Twoja mama nie byłaby z tego zadowolona, hm?
- O, tak. Dziękuję. - puściła mu oczko.


***



- Obejrzyjmy "I, że Cię nie opuszczę". - zaproponowała Justine tuląc się do ukochanego.
- Znowu. - przeciągnął znudzony Harry. - lepiej "Straszny film 5".
- Louis, mogę spać dzisiaj z Tobą? - szepnęła mu do ucha Alex.
- Ty zawsze. - odszepnął.
- To obejrzyjcie coś, a ja idę spać. - spojrzała na Lou. 
- Pójdę z Tobą. - dodał chłopak.
- Nie, no nie róbcie scen. - wyskoczył Zayn.
- Zostańcie z nami. nie jedliśmy jeszcze kolacji. -ciągnął dalej Niall.
Loczek wstał i zapalił światło w kuchni. Przeszukał szafki, lodówkę i zrezygnowany wrócił do salonu sięgając po telefon. 
- Zamawiam pizzę. - poinformował. 
Po niecałej godzinie wszyscy zajadali się pizzą oglądając komedię romantyczną. W międzyczasie Lou i Ali wymknęli się do pokoju.



***




Tomlinson razem ze Schirazi leżeli już w łóżku, kiedy wpadł Hazza. 
- Lou, musimy pogadać. - chłopak delikatnie wysunął się spod kołdry, żeby nie obudzić dziewczyny.- Justro mamy koncert, pamiętaj o niespodziance! 
- Pamiętam. Ale mamy chyba większy problem. - odezwał się.
- Doktor powiedział, że szanse są znikome, więc ciesz się.- dziewczyna obudziła się i przez uchylone drzwi słyszała kawałek rozmowy.
- Jeśli ona się dowie to straciliśmy najważniejszą osobę w życiu. Bynajmniej moim. - odpowiedział.
- Moim też. Ale zatrzymajmy to dla nas. - dodał. Louis wrócił do pokoju, a Alex udawała, że śpi dalej.
Wsunął się z powrotem pod kołdrę przytulając się do dziewczyny. 
- Louis! - krzyczała mu do ucha. - Louis! - tym razem jeszcze głośniej. Chłopak przetarł oczy i puścił ją z uścisku. Wstała i szybko poszła do łazienki. Poszedł za nią i widząc jak wymiotuje zebrał jej włosy i przytrzymał. Wiedział, że to jego wina, ale nie potrafił odmówić sobie i jej przyjemności spędzenia trochę czasu razem.
- Powinnaś zostać w szpitalu. To nie był dobry pomysł. - powiedział.
- Ciii.. - przytknęła mu palec do ust. - Już jest dobrze.
Zmoczyła ręce ciepłą wodą i przemyła twarz.
- Jak ja wyglądam! - zrobiła dziwną minę dziewczyna.
- Uroczo. - powiedział Tomlinson.  - Zrobię Ci herbatę, wracaj do łóżka.
Nie wykonała polecenia i po cichu uchyliła drzwi do pokoju kuzyna. Popatrzyła przez chwilę  na niego i przeszła do wygrzanego łóżka Tommo.Wypiła ciepłą herbatę i wtuliła się w tors śpiącego faceta leżącego obok.
- Dziękuję. - wyszeptała nie chcąc go budzić. - Moglibyśmy być razem.
Lou otworzył oczy i szczerze się uśmiechnął, przybliżyła swoją twarz do jego i złożyła pocałunek na jego ustach. Wróciła do poprzedniej pozycji i zasnęła.

3/14/2012

/4


Chłopcy już siedzieli w kawiarni czekając na Jasmine. Dziewczyna z dziesięciominutowym spóźnieniem dosiadła się do nich i nieśmiało przywitała.

- Więc po co mnie tu ściągnęliście?  - zaśmiała się.

- Podobasz się Zayn'owi. - wypalił Louis śmiejąc się. Zayn szturchnął go w ramie.

- Ładnie śpiewasz. - powiedział Malik. - Masz idealny głos i chcemy nagrać z tobą kawałek. Co Ty na to?

Uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna zgodziła się. Rozmawiali na różne tematy, wyglłupiali się.

- Idziemy do Wesołego Miasteczka! - rzucił Hazza, wszyscy wstali z miejsc i ścigali się. Louis zatrzymał się i poszedł w inna stronę. Szedł już dobre dziesięć minut, kiedy zadzwonił jego telefon. Dzwonił Zayn.
- Chłopie, gdzie ty jesteś?! 
- Porwali Cię, kochanie? - słychać było z tyłu śmiech Styles'a.
- Zaraz będę, razem z Alex.
- O! Świetny pomysł, będziemy tam gdzie zawsze. - zakończył rozmowę Malik.
Doszedł do domu dziewczyna, wziął głęboki oddech i zapukał. Otworzyła jej mama z wielkim usmiechem wpuszczając go do domu.
- W końcu. -szepnęła pod nosem kobieta podśmiewając się. Udała się do kuchni, a Tomlinson wpadł do pokoju Alex.
- Co Ty tu robisz? - wziął ją za rekę i ciągnął do wyjścia - Gdzie mnie ciągniesz? Stój. - protestowała.
- Niespodzianka!.
- Przebiorę się tylko. - Spojrzała błagalnie i poszła do łazienki. Siedziała tam dość długą chwilę, w końcu wyszła, jak zwykle wyglądała olśniewająco. Lou ukradkiem łapiąc ją za rękę kierował ich do Wesołego Miasteczka. Kiedy już doszli znaleźli siedzącą przy stoliku grupę. Widać było od razu, że Alex nie polubiła Jasmine. Wszyscy dobrze się bawili, a one posyłały sobie wrogie spojrzenia. Późnym wieczorem udali się do domu boysbandu. 






***





Tomlinson wyciągnął Alex do swojego pokoju.
- Może obejrzymy jakiś film? - zapytał chłopak.
- Jasne, a nie możemy obejrzeć go z resztą? - odpowiedziała zmieszana dziewczyna.
- W sumie to.. nie. Chciałem spędzić więcej czasu z tobą. - uśmiechnął się błagalnie chłopak.
- No.. dobra. Ale komedię.. romanryczną - dodała po chwili. Wybrali jakiś film i położyli się na łóżku. Wybrali jakiś strasznie nudny film, w pewnym momencie Al spojrzała na rozbawionego do łez Lou, który w jednej sekundzie spoważniał. Patrzyli na siebie dość długą chwilę, po czym chłopak zaczynał się do niej przybliżać. Kiedy już złożył na jej ustach pocałunek Alex odsunęła się.
- Dlaczego mnie pocałowałeś? - zapytała przerażona.
- Ja.. Przepraszam.. naprawdę.. ee... - jąkał się.
- Przecież my się w ogóle nie znamy. Nawet nie wiem jak masz na imię! 
Zdezorientowany Tomlinson przeprosił jeszcze raz i wyszedł. Powiedział o zaistniałej sytuacji wszystkim w salonie, a następnie wszedł siadając na trawie zaczął płakać.
Harry wbiegł do pokoju pytając, dlaczego się tak złośliwie zachowała.
- Przecież on Cię kocha. - dodał na koniec.
- Kim Ty jesteś do cholery? Gdzie ja jestem? - pytała, nie czekając na odpowiedź.
- O co Ci chodzi? Co Ci odbiło, Alex?
- Wyjdź stąd. - powiedziała stanowczo, a chłopak wypełnił rozkaz.








***






- Czy ona miała wypadek? - zapytała Jusmine.
- Tak. - odpowiedział Niall. - A co to ma do jej zachowania?
- Uraz. Mój wujek też stracił pamięć tydzień po wypadku. Zabierzcie ją do szpitala. Już! 
- Louis może Ty ją zabierz.
- Lepiej nie.. Nie powiedziałem wam drobnego szczegółu. Hazza weź ją.
- Ej, ej, ej. Jakiego szczegółu? - wypytywał Horan.
- Nie ważne. Jedź z nimi. - wymigiwał się chłopak.
Na miejscu lekarz nie okazywał zdziwienia, zapomniał ich poinformować, czy zrobił to specjalnie? Dziewczyna zostanie kilka dni na obserwacji w szpitalu. Zayn zajął się powiadomieniem pani Schirazi, a potem zabrał Jusmine na spacer. 
- To było naprawdę niesamowite spędzić z wami tyle czasu, ale muszę wracać do domu. - powiedziała Mine. - I domyślam, się że jutrzejsze spotkanie przełożymy, nie?
- Pewnie tak. Przepraszam Cię za to całe zamieszanie. - pożegnał się buziakiem w policzek i kierował się do domu. Jednak po drodze wstąpił do sklepu kupując: marchewki, jogurt, żel do włosów i chipsy.
- Jest tu kto? - rozległo się po holu głośne wołanie Zayn'a.
- Nie ma nikogo! 
- Nie ma nic do żarcia!
- Nie masz czego tu szukać złodzieju!
Chłopaki wyskoczyli ze schodów z pistoletami na wodę w rękach.
- Oddaj marchewki, nieczysty człowiecze! - krzyczał Louis.
- I chipsy! - dodał Niall.
Malik oddał posłusznie zakupy, a wtedy wszyscy rzucili się na niego z wodą.