3/19/2012

/6

- Harry, dlaczego jej na to pozwoliłeś? - krzyczała mama Alex.
- Mamuś, ale to moja wina. Nie chciałam tam znowu sama siedzieć. Jak widzisz nic mi nie jest. - usprawiedliwiała się dziewczyna.
-Wasze wystrzałowe pomysły nie zawsze muszą mieć happy end. - tłumaczyła już spokojniej, ale nadal stojąc w korytarzu.
- Przepraszamy. - powiedzieli wszyscy chórem. Pani Schirazi narzekała jeszcze chwilę, a następnie zrobiła śniadanie już z promiennym uśmiechem widząc jej córkę razem z Tommo. Wszyscy przebrani już zeszli czując roznoszący się zapach gofrów.
- Mmmm.. - wymamrotał Niall siadając do stołu.
- A gdzie Alex? - zapytała kobieta podając sok.
- Jest u Lou, zaraz przyjdą. - odpowiedział Haryy posyłając cioci uśmiech. Odwajemniła gest i zaczęła wypytywać dalej.
- Spali razem? Coś się tu dzieje, nie? - chłopcy wymigiwali się od odpowiedzenia zachwalając gofry. - No cóż muszę ich ostrzec, że za wcześnie na bycie babcią. - zaśmiała się. Nigdy nie ograniczała swojej córki, ponieważ od straty ojca zawsze była ułożoną dziewczyną i sumiennie przestrzegała zasad jakie sobie ustaliła.
- C o tak ładnie pachnie? - krzyczał schodząc po schodach Louis.
- Uważaj! - ostrzegała śmiejąc się Alex. Chłopak schodząc z ostatniego schodka poślizgnął się na misiu. Wszyscy zaczęli się śmiać, a on wykorzystał okazję i zgarnął kilka gofrów.
- Daj kawałek Twojego. - powiedziała nie krępując się Alex. Louis podał jej gofra smarując całą jej twarz bitą śmietaną. 
- Smakuje? - zapytał śmiejąc się, wszyscy zrobili to samo. Dziewczyna usiadła mu na kolanach i zaczęła go całować brudząc go przy tym.
- Teraz bardziej. - zaśmiała się. 



***



- A teraz niesamowici ludzie rozpoczną koncert niesamowitą piosenką "What Makes You Beautiful"! - rozbrzmiał głos prezentera. Wystrojone dziewczyny spoglądały zza kulis na scenę. Po skończonej piosence:
- A teraz chciałbym zaprosić na scenę Justine. Kochanie chodź tutaj. - powiedział Liam. Zestresowana dziewczyna weszła na scenę podchodząc do chłopaka. Hazza wziął kwiaty, które podawał mu ktoś z kamerzystów i dał je Liam'owi, który uklęknął przed nią i zaczął śpiewać The Fray - Look after you.
- Wyjdziesz za mnie? - powiedział po czym podał jej bukiet róż, a w jednej z nich był pierścionek. Po policzkach leciały jej łzy, które Liam ocierał dłonią.
- Tak, Liam'ie Payne, tak zostanę Twoją żoną. - wstał po czym namiętnie ją pocałował na oczach milionów fanów. Chłopcy zaczęli klaskać i gratulować. Lou wciągnął na scenę również Alex, a wtedy fanki zaczęły piszczeć i któraś z nich zaproponowała, żeby wszyscy razem coś zaśpiewali. Nikt się nie sprzeciwiał.



 ***




- Córciu, to było piękne! - krzyczała do telefonu mama Justine.
- Wiem, mamo. Kocham Go! - odwzajemniała radość.
- Odwiedźcie nas. A teraz ciesz się, nie przeszkadzamy! Kochamy Was! - odpowiedziała kobieta i rozłączyła się.
- Ja Was też. - wyszeptała i wróciła do reszty.  Wszyscy byli już nieźle pijani tylko nie zakochane w sobie narzeczeństwo.
- A Wy co? Pijemy Wasze szczęście sami! Tak być nie może! - mówił z dziwnym akcentem Tomlinson. - Królu Holordzie! Nie, nie, nie! Horaldzie! Lej! 
Harry trzęsącymi rękami wlewał połowę do kieliszków drugą obok.
- Marnujesz! - krzyknął mu do ucha Niall. - Dawaj to! - zabrał mu butelkę i zaczął z niej pić. Po chwili jednak wypluł wszystko na całujących się Zayn'a i Mine. - Wszystko widzę, Wy... Wy zakochana paro! - zaczął się śmiać,a  razem z nim cała reszta.
- Skarbie! - krzyknął Louis do chwiejącej się w stronę kuchni Alex. - Marchewki!
Po chwili w kuchni rozległ się głośny huk.
- Nic mi nie jest! - darła się roześmiana Ali.Chłopcy odetchnęli z ulgą, ale tylko na chwilę. - Ałć! - piszczała dziewczyna. Zayn szybko wstał i pobiegł do kuchni i zaczął się śmiać. Widząc dziewczynę męczącą się z otworzeniem lodówki. 
- Tomlinson! Szybko tu! - śmiał się dalej Malik. 
- Co jest? - pytał ledwo trzymając się na nogach. 
- Mam ją! Szmata! - chichotała Alex. Louis patrzył nie mogąc uwierzyć.
- Jak ją nazwałaś?! - oburzył się.- Chodź tu maleńka. - mówił biorąc marchewkę. Zaczął ją pocieszać z czego wszyscy mieli niezły ubaw. - A teraz już koniec tego dobrego. - powiedział po czym zaczął się zajadać.
- Chce mi się spać. - jąkała Alex. 
- Tommo. Weź ją. - mówił mu do ucha Harry. Wziął ją na ręce obijając się o każdą możliwą rzecz po drodze. Wylądowali w pokoju chłopaka na podłodze. Wczłapali się na łóżko i mimowolnie zasnęli.



***


- Moje marzenie się spełniło! - krzyczał skacząc po pokoju. - Mamy synka!
Alex spojrzała na niego krzywo po czym powiedziała:
- Czy ja o czymś nie wiem?
Chłopak się speszył i usiadł na łóżku.
- To tylko sen, prawda? - zapytał na co Ali przytaknęła kiwając głową.  Przytuliła się do niego i poprosiła, żeby poleżał z nią jeszcze chwilę.
- Cieszę się, że jesteś tu, ze mną. - wyszeptał Lou, na co Alex uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek.
- Dosyć tego dobrego! - wpadł do pokoju Hazza. - Niall zrobił śniadanie.
- Och, przerwałeś Nam. - powiedział Tomlinson udając obrażonego.
- Och, a ty mnie zdradzasz! - tłumaczył się Styles.
- Och, to ja idę się ubrać, a wy nacieszcie się sobą. - rzuciła dziewczyna idąc do łazienki.Harry rzucił się do Tommo na łóżko i zaczął go przytulać. Po paru minutach Lou na plecach Zayn'a dotarł do kuchni. Prawie do kuchni, zatrzymali się przed lustrem.
- Wyglądamy seksownie, nie sądzisz? - rzucił Malik.
- Ach, i to jak. - powiedział Tomlinson całując chłopaka w policzek. Wszyscy w spokoju zjedli śniadanie, po czym udali się do salonu odpoczywając, tylko Harry myjący naczynia  i Alex zostali w kuchni.
- Jak Wa się układa? - zaczął rozmowę.
- Poza tym, że nic nie pamiętam? Chyba dobrze. - odpowiedziała dziewczyna zajadając się jabłkiem. - A co z Tobą?
- Zabrałaś mi miłość mojego życia! Jak mam się czuć? - zaśmiał się Hazza.
- Taa, to dziś masz go na wyłączność, bo wracam do domu, egocentryczny loczku. - odpowiedziała śmiejąc się i całując go w policzek.
- O! Nie, tak nie będzie! - rzucił w nią pianą i zaczął gilgotać.
- Przepraszam! Harry, naprawdę! - krzyczała śmiejąca się dziewczyna.
- Styles! - rzucił badawczo Louis. - Oddaj mi ją!
- To ja idę do domu. - wyrwała się z objęć Styles'a, pocałowała Lou i pożegnała się z resztą.
- Odprowadzę Cię. - powiedział Tommo biorąc kluczyki.
- Nie, nie, nie! Nie jedziemy, idziemy. - powiedziała wyrywając kluczyki z rąk chłopaka i ciągnęła go za reke.

9 komentarzy:

  1. Mmm, widzę tu imiona z 1D? ;3
    Bardzo ciekawe opowiadania. Kolejna fajna One Direction? :D
    Pozdrawiam, i pisz pisz tak dale

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *fanka
      I fajna z resztą też xd

      Usuń
    2. Mmm... Oświadczyny na koncercie...:D
      To jest to. Ale jej zazdroszczę!

      Usuń
    3. dziękuję;* i tak jestem fanką One Direction :D ♥

      Usuń
  2. Fajne............z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się : ) Fajnie piszesz :*
    zapraszam do mnie ;
    http://myblogonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń