3/22/2012

/7

- Hazza! Pamiętasz jak uciekliśmy w nocy, żeby pójść na koncert? - z przemyśleń wyrwała chłopaka Alex.
- Co? - zapytał rozkojarzony. Dziewczyna powtórzyła, a o siedział nie wiedząc, co powiedzieć. - Nic takiego się nie stało. Pamiętałbym. - skłamał.
- Och. - jęknęła. - Szkoda, myślałam, że to wraca, a to znów głupie urojenia. - przytulił ją.



***



- Alex, możemy pogadać? Sami.. - szepnął Niall. Dziewczyna wstała z kanapy i ruszyła w kierunku drzwi, a on za nią. Kiedy już wyszli i usiedli na ławce w pobliżu domu zapytała o czym chciał rozmawiać. 
- Ciężko mi to mówić, wiem, że chłopcy mnie za to znienawidzą, ale..
- Dobra,  daruj to sobie i mów o co chodzi. - powiedziała dość miłym głosem.
- Więc, to nie do końca prawda, co powiedzieliśmy Ci o Twoim wcześniejszym życiu. Zmieniliśmy je o 180 stopni. -powiedział nie ukrywając, że brał w tym udział.
- A więc? Mogę poznać szczegóły? - dopytywała dziewczyna. Wyjaśnił jej sytuację z Louisem i resztą zespołu. 
- Dlaczego mam Ci wierzyć? - zapytała z dziwnym grymasem.
- A dlaczego miałbym kłamać? Widać, że jesteś teraz szczęśliwa, ale nie mógłbym Cię okłamywać całe życie. Za bardzo mi na Tobie zależy. Zrozum to! - tłumaczył. Dziewczynie poleciały po policzkach łzy.
- Jak mogliście mi to zrobić? Wykorzystaliście mnie, wypadek, sytuację. - płakała coraz głośniej.
- Przepraszam. - wyszeptał i zostawił ją samą. Wziął walizki spod domu i wsiadł do taksówki. Wyjechał do rodziców zostawiając resztę z problemem. "Musiałem to zrobić, zrozumiem jeśli mi nie wybaczycie. Przepraszam." - wystukał smsa Niall i wysłał do każdego z chłopców.



***



- Długo zamierzaliście żyć z tym kłamstwie? - pytała przez łzy dziewczyna.
- Kochanie. - podbiegł Louis chcąc załagodzić sytuację. Wszyscy patrzyli z żalem wymalowanym na twarzach. Odepchnęła go i spojrzała w oczy Harry'ego z pogardą.
- Nie spodziewałam się tego po Tobie. - wyszeptała i wyszła zostawiając po sobie tylko delikatny zapach perfum unoszący się gdzieś miedzy chłopcami. Tomlinson stał nieruchomo wpatrując się w odchodzącą dziewczynę, nie potrafił jej zatrzymać. Nie po tym, co jej zrobili. Nikt tego wieczoru nie odezwał się nawet słowem. Dziewczyna przeszła przez ruchliwą ulice i parkiem szła do domu.
- Co się stało? Dlaczego? Czy to Louis? - wypytywała pani Schirazi.
- Ukrywałaś to przede mną? Ty tez brałaś w tym udział, prawda? - powiedziała dławiąc się łzami.
- Kochanie, nie miałam pojęcia, co było między wami. Cieszyłam się Twoim szczęściem. I zrozumiem jeśli nie chcesz tu zostać.
- Chcę być blisko taty. - wyszeptała po czym położyła głowę na poduszkę i zasnęła. Kobieta patrzyła na córkę jeszcze chwilę i wyszła.



***



- Miałam koszmary w nocy. - opowiadała mamie dość zadowolona dziewczyna.
- Słonko.
- Tak, wiem.- przerwała jej śmiejąc się.
- To prawda, kochanie. - popsuła nastrój mama.
- To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. - szepnęła pod nosem i zaczęła zajadać się omletem.
- Harry chciałby Cię odwiedzić zanim wyjedziemy. - zająknęła się.
- Nie teraz. - odpowiedziała i wyszła dziękując za śniadanie. Zaczęła pakowanie. Na samym początku odrzuciła kilka ubrań które kojarzyły się z nimi. Kończyła już pakowanie, kiedy spojrzała na półkę koło łóżka i rozpłakała się. Stało tam zdjęcie jej i Harry'ego. Byli mali i biegali w letnich strojach po ogrodzie z obdartymi kolanami i łokciami. Uroczy siedmiolatkowie. Wzięła ramkę i włożyła do kartonika.
- Nie potrzebuję takich przyjaciół. - powiedziała do siebie. - Możemy już jechać.
Wsiadła do czarnego BMW X6 i wyjęła książkę.

2 komentarze: