3/14/2012

/4


Chłopcy już siedzieli w kawiarni czekając na Jasmine. Dziewczyna z dziesięciominutowym spóźnieniem dosiadła się do nich i nieśmiało przywitała.

- Więc po co mnie tu ściągnęliście?  - zaśmiała się.

- Podobasz się Zayn'owi. - wypalił Louis śmiejąc się. Zayn szturchnął go w ramie.

- Ładnie śpiewasz. - powiedział Malik. - Masz idealny głos i chcemy nagrać z tobą kawałek. Co Ty na to?

Uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna zgodziła się. Rozmawiali na różne tematy, wyglłupiali się.

- Idziemy do Wesołego Miasteczka! - rzucił Hazza, wszyscy wstali z miejsc i ścigali się. Louis zatrzymał się i poszedł w inna stronę. Szedł już dobre dziesięć minut, kiedy zadzwonił jego telefon. Dzwonił Zayn.
- Chłopie, gdzie ty jesteś?! 
- Porwali Cię, kochanie? - słychać było z tyłu śmiech Styles'a.
- Zaraz będę, razem z Alex.
- O! Świetny pomysł, będziemy tam gdzie zawsze. - zakończył rozmowę Malik.
Doszedł do domu dziewczyna, wziął głęboki oddech i zapukał. Otworzyła jej mama z wielkim usmiechem wpuszczając go do domu.
- W końcu. -szepnęła pod nosem kobieta podśmiewając się. Udała się do kuchni, a Tomlinson wpadł do pokoju Alex.
- Co Ty tu robisz? - wziął ją za rekę i ciągnął do wyjścia - Gdzie mnie ciągniesz? Stój. - protestowała.
- Niespodzianka!.
- Przebiorę się tylko. - Spojrzała błagalnie i poszła do łazienki. Siedziała tam dość długą chwilę, w końcu wyszła, jak zwykle wyglądała olśniewająco. Lou ukradkiem łapiąc ją za rękę kierował ich do Wesołego Miasteczka. Kiedy już doszli znaleźli siedzącą przy stoliku grupę. Widać było od razu, że Alex nie polubiła Jasmine. Wszyscy dobrze się bawili, a one posyłały sobie wrogie spojrzenia. Późnym wieczorem udali się do domu boysbandu. 






***





Tomlinson wyciągnął Alex do swojego pokoju.
- Może obejrzymy jakiś film? - zapytał chłopak.
- Jasne, a nie możemy obejrzeć go z resztą? - odpowiedziała zmieszana dziewczyna.
- W sumie to.. nie. Chciałem spędzić więcej czasu z tobą. - uśmiechnął się błagalnie chłopak.
- No.. dobra. Ale komedię.. romanryczną - dodała po chwili. Wybrali jakiś film i położyli się na łóżku. Wybrali jakiś strasznie nudny film, w pewnym momencie Al spojrzała na rozbawionego do łez Lou, który w jednej sekundzie spoważniał. Patrzyli na siebie dość długą chwilę, po czym chłopak zaczynał się do niej przybliżać. Kiedy już złożył na jej ustach pocałunek Alex odsunęła się.
- Dlaczego mnie pocałowałeś? - zapytała przerażona.
- Ja.. Przepraszam.. naprawdę.. ee... - jąkał się.
- Przecież my się w ogóle nie znamy. Nawet nie wiem jak masz na imię! 
Zdezorientowany Tomlinson przeprosił jeszcze raz i wyszedł. Powiedział o zaistniałej sytuacji wszystkim w salonie, a następnie wszedł siadając na trawie zaczął płakać.
Harry wbiegł do pokoju pytając, dlaczego się tak złośliwie zachowała.
- Przecież on Cię kocha. - dodał na koniec.
- Kim Ty jesteś do cholery? Gdzie ja jestem? - pytała, nie czekając na odpowiedź.
- O co Ci chodzi? Co Ci odbiło, Alex?
- Wyjdź stąd. - powiedziała stanowczo, a chłopak wypełnił rozkaz.








***






- Czy ona miała wypadek? - zapytała Jusmine.
- Tak. - odpowiedział Niall. - A co to ma do jej zachowania?
- Uraz. Mój wujek też stracił pamięć tydzień po wypadku. Zabierzcie ją do szpitala. Już! 
- Louis może Ty ją zabierz.
- Lepiej nie.. Nie powiedziałem wam drobnego szczegółu. Hazza weź ją.
- Ej, ej, ej. Jakiego szczegółu? - wypytywał Horan.
- Nie ważne. Jedź z nimi. - wymigiwał się chłopak.
Na miejscu lekarz nie okazywał zdziwienia, zapomniał ich poinformować, czy zrobił to specjalnie? Dziewczyna zostanie kilka dni na obserwacji w szpitalu. Zayn zajął się powiadomieniem pani Schirazi, a potem zabrał Jusmine na spacer. 
- To było naprawdę niesamowite spędzić z wami tyle czasu, ale muszę wracać do domu. - powiedziała Mine. - I domyślam, się że jutrzejsze spotkanie przełożymy, nie?
- Pewnie tak. Przepraszam Cię za to całe zamieszanie. - pożegnał się buziakiem w policzek i kierował się do domu. Jednak po drodze wstąpił do sklepu kupując: marchewki, jogurt, żel do włosów i chipsy.
- Jest tu kto? - rozległo się po holu głośne wołanie Zayn'a.
- Nie ma nikogo! 
- Nie ma nic do żarcia!
- Nie masz czego tu szukać złodzieju!
Chłopaki wyskoczyli ze schodów z pistoletami na wodę w rękach.
- Oddaj marchewki, nieczysty człowiecze! - krzyczał Louis.
- I chipsy! - dodał Niall.
Malik oddał posłusznie zakupy, a wtedy wszyscy rzucili się na niego z wodą.

5 komentarzy:

  1. Mam łzy w oczach. :< Zabiję Cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow pięknie piszesz... mam pustke w głowie.. mam tylko jedzno ale. Nie piszę się chłopacy;) Zapraszam http://sinefa-na-wiecznosc.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem całkiem :) Tylko niektóre fragmenty są dość chaotyczne :) ale oby tak dalej! Zapraszam do mnie: www.i-like-when.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czuję, że tak wychodzi, ale nie wiem jak temu zapobiec xdd

      Usuń
  4. Podoba mi się ! ♥ Czekam na kolejny rozdział
    Zapraszam do siebie:
    http://wagerofloveandtruelove.blogspot.com/
    http://smile-loveandfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń